Zwierzęta przyjaciółmi alergików, ale na odległość

Powszechnie wiadomo, że alergik powinien wystrzegać się określonych składników pokarmowych, pylących roślin, kurzu i zwierząt z sierścią, choćby te były najbardziej przyjacielsko ustosunkowane do człowieka.

Powszechnie wiadomo także, że wystrzeganie się czynników alergizujących, wcale nie sprzyja układowi immunologicznemu człowieka, który zdezorientowany sterylnością otoczenia, wyłącza transponder wczesnego ostrzegania zagrożenia „swój-obcy”. Efekt jest taki, że populacja alergików, mieszkających głównie w industrialnym środowisku na terenie bogatych państw, systematycznie rośnie.

Miejsce zamieszkania w znacznym stopniu determinuje to czy ktoś naznaczony jest alergią, czy nie. 30 kwietnia 2018 r. prof. Lidwien Smit z Utrecht University (Holandia) opublikował w Occupational & Environmental Medicine rezultaty badań, których celem było właśnie określenie zależności występującej pomiędzy miejscem zamieszkania, a problemami zdrowotnymi związanymi z różnymi postaciami alergii.

Badanie objęło 2443 osób w wieku od 20 to 72 lat, które w mniejszej (do 300 m) lub większej odległości (od 300 do 500 m) mieszkały w sąsiedztwie farm i ferm.

Wyniki są dość złożone. Otóż u osób, które przez dłuższy czas żyły w odległości od 300 do 500 m od gospodarstw hodowlanych w najmniejszym stopniu manifestowała się nadwrażliwość na antygeny powszechnie wywołujące alergię. Ludzie ci mogli nazwać się szczęściarzami, bowiem najbliższe sąsiedztwo farm (do 300 m) nie chroni już tak skutecznie przed alergiami, podobnie jak bezpośrednia styczność ze zwierzętami hodowlanymi.

Prof. Grethe Elholm z Aarhus University (Dania) uważa, że zbawienna szczepionka ma postać przenoszonych przez wiatr alergenów. Ich zbyt duża dawka może nie być pożądana dla ludzkiego organizmu, a więc w gorszym położeniu są mieszkańcy żyjący w bezpośredniej bliskość farm. Przebywanie w mniejszej lub nieco większej odległości od gospodarstw hodowlanych jest jednak zdecydowanie bardziej wskazane niż oglądanie zwierząt jedynie na ekranie telewizora.

Okazuje się, że powiew płynący od strony zagród, w których przebywają krowy, świnie i drób niesie więcej korzyści dla ludzkiego organizmu niż najbardziej subtelny zapach dezodorantów i odświeżaczy powietrza.