Zegarek uratował życie nestorce

Marie Bourque zabrało do szpitala pogotowie w środku nocy po tym jak zegarek, zawierający funkcję monitorującą tętno, zaalarmował że u użytkownika pojawił się poważny problem związany z nieregularną pracą serca.

- Bez powiadomienia nie wiem czy obudziłabym się następnego ranka, a jeśli nawet - to być może za późno byłoby na przeciwdziałanie zagrożeniu – Marie Bourque przekonywała w rozmowie z  dziennikarzem The New York Post.

74-letnia mieszkanka Queens przypisuje smartwatchowi uratowanie jej przed potencjalnym udarem lub zawałem serca. Urządzenie zawiera funkcję monitorującą tętno użytkownika. Niepokojące nieprawidłowości są wychwytywane zanim potencjalny problem stanie się na tyle poważny, że mógłby zagrażać życiu.

Według dr Suzanne Steinbaum, lekarki diagnozującej Bourque, która również rozmawiała z The Post, wczesne wyłapanie stanu sugerującego kłopoty z krążeniem wciąż jest trudno osiągalne.

- Ludzie nie wiedzą, co się z nimi dzieje z ich zdrowiem i do czasu żyją w nieświadomości, tymczasem zagrażające życiu problemy z układem krążenia mogą pojawić się znienacka - mówi dr Suzanne Steinbaum. Dla wielu osób zegarek, kontrolujący funkcje życiowe, jest doskonałym narzędziem monitorującym stan zdrowia.

Oczywiście nie każda wiadomość ze smartwatcha jest oznaką zbliżającej się katastrofy. Dr Suzanne Steinbaum opowiedziała przypadek pacjenta, który przyjechał przerażony do szpitala po tym, jak jego zegarek zaraportował „uwaga: normalny rytm zatokowy” (prawidłowy, fizjologiczny, nadawany przez węzeł zatokowy - rytm serca).

- Och, Apple musisz to lepiej wyjaśnić - śmieje się lekarka.