Termolezja - zaczarowana różdżka na przewlekły ból

Taka alternatywa dla wielu jest ostatecznością, nic więc dziwnego, że metoda leczenia bólu igłą wytwarzającą pole elektromagnetyczne zyskuje coraz większe grono zwolenników. Dla wielu takiej alternatywy może nawet nie być. Chodzi o osoby wiekowe, o osoby obciążone chorobami, dla których nawet minimalnie inwazyjny zabieg, wykonywany w znieczuleniu ogólnym, nieść może zbyt wysokie ryzyko powikłań.

W Warsaw Medical Center zabiegi termolezji wykonuje dr Jurij Kseniuk, neurochirurg, który o schorzeniach kręgosłupa wie praktycznie wszystko. Dla pacjentów ważniejsze jest jednak to, że dr Jurij Kseniuk wiedzę tę wykorzystuje na co dzień realizując najbardziej skomplikowane operacje w obszarze kręgosłupa.

Mocnych stron termolezji jest co najmniej kilka:
- po pierwsze jest to zabieg zaliczany do nieinwazyjnych;
- przy prawidłowo zrealizowanej procedurze w zasadzie nie notuje się jakichkolwiek powikłań,
- powrót do pełnej aktywności nastąpić może praktycznie z dnia na dzień;
- brak skutków ubocznych;
- możliwość wielokrotnego powtarzania zabiegu (w momencie pojawienia się kolejnych dolegliwości bólowych);
- okres remisji doznań bólowych liczy się w miesiącach, a nawet w latach.

Jak wspomnieliśmy z uwagi na fakt, że termolezja nie jest czarodziejską różdżką, chociaż skutki oddziaływania ma podobne, nie u każdego można zaobserwować jej dobroczynne działanie. Z tym, że o braku sukcesu w zasadzie ze stuprocentowym prawdopodobieństwem można wyrokować po tym jak pacjent reaguje na stosowane u niego blokady z wykorzystaniem sterydów. Brak pożądanego rezultatu po zaaplikowaniu leku jest niestety kiepskim prognostykiem dla tego, kto chciałby spróbować metody wyeliminowania bólu opartej na zaaplikowaniu prądu o wysokiej częstotliwości.

Jest jeszcze jeden istotny aspekt sprawy. Nie zawsze zwrócenie się w kierunku uśmierzania bólu, chociażby najskuteczniejszą metodą, jest decyzją dobrą. Tę musi podjąć lekarz po dokładnej analizie obrazu choroby. Bywa, że stan pacjenta wymaga podjęcia działań, które powinny koncentrować się na likwidacji przyczyny dolegliwości, a nie na uwolnieniu pacjenta od bólu.

Czym zatem jest termolezja skoro -jak ustaliliśmy -  nie jest czarodziejską różdżką?

Obrazowo rzecz ujmując zabieg ten trochę przypomina akupunkturę. Przypomina - nie oznacza oczywiście, że stosuje się te same narzędzia i wykorzystuje tę samą metodę oddziaływania na organizm ludzki, aczkolwiek w obu przypadkach pojawiają się igły. Te stosowane w termolezji zakończone są kaniulą, dzięki której w trakcie zabiegu podawane są leki znieczulające lub kontrast. Przede wszystkim jednak igła ta stanowi elektrodę. To za jej pośrednictwem transmitowana jest fala o wysokiej częstotliwości. W efekcie dochodzi do łagodnej koagulacji białka w zakończeniach nerwowych. Cel, czyli zablokowanie transmisji bodźców czuciowych (w tym przypadku bólu), zostaje osiągnięty. Ważne, że nerwy nie są niszczone i po czasie podlegają regeneracji.

Cały zabieg trwa ok. 20 minut, w trakcie którego pacjent powinien odczuwać jedynie delikatne mrowienie. Po zakończonej procedurze chory – przy braku przeciwskazań - może opuścić lecznicę, praktycznie z dnia na dzień powracając do pełnej aktywności ruchowej. Oczywiście pewne łagodne dolegliwości bólowe mogą się w miejscach wprowadzania elektrod pojawić, a to chociażby z tego powodu, że ich temperatura w trakcie przewodzenia impulsów sięga 80 -90 st. Cel.

Termolezja, w konfrontacji z operacją w obszarze kręgosłupa, jawi się jak spacer w porównaniu do maratonu. Spacer, który wymaga jednak niesłychanej precyzji w wykonywaniu kolejnych kroków. A zatem nawiązując do spaceru chodzi tu o idealne określenie miejsc, w których muszą być umiejscowione elektrody. Istotną wagę ma nawet pojedynczy milimetr, zatem to oczywiste, że przed, w trakcie i po koagulacji rozwój sytuacji śledzi chirurg na monitorach sprzężonych z aparaturą rtg. To dodatkowe zabezpieczenie, bo wiedza i umiejętności medyka gwarantują, że elektrody są umieszczone prawidłowe, a dawka impulsów zawsze jest optymalna.

Termolezja to wciąż nowy wymiar w walce z przewlekłym bólem, wymiar, który w Warsaw Medical Center ma bardzo konkretną wymowę przynoszącą ulgę cierpiącym pacjentom. To zaś dzięki dr. Jurijowi Kseniukowi.